Przepisy Ustawy o ochronie sygnalistów wyjaśnia adw. Maria Świniuch

25 września 2024r. wchodzi w życie ustawa o ochronie sygnalistów. Jeszcze kilka dni mają firmy i instytucje na opracowanie procedur dotyczących tej kwestii.

O wyjaśnienie niektórych przepisów Ustawy poprosiliśmy adwokat Marię Świniuch.

Image Not Found

Kim jest sygnalista?

Sygnalistą jest osoba fizyczna, która zgłasza lub ujawnia publicznie informację o naruszeniu prawa, uzyskaną w kontekście związanym z pracą. Może nim być pracownik, także tymczasowy, stażysta, praktykant, wolontariusz, przedsiębiorca, prokurent, wspólnik, akcjonariusz, członek organu osoby prawnej, podwykonawca, dostawca, funkcjonariusz, żołnierz.

Co może być przedmiotem zgłoszenia?

Przedmiotem zgłoszeń mają być informacje o naruszeniu prawa, dotyczące konkretnej instytucji, firmy, zakładu. Ustawodawca wymienia tu m.in.: korupcję, niezgodne z prawem działania w zakresie zamówień publicznych, usług, produktów, rynków finansowych, ochrony środowiska, bezpieczeństwa żywności i pasz, zdrowia i dobrostanu zwierząt, zdrowia publicznego, ochrony konsumentów, ochrony prywatności, bezpieczeństwa sieci inf., bezpieczeństwa transportu, interesów finansowych państwa i jednostek samorządowych, konstytucyjnych wolności i praw człowieka i obywatela.

Przypuśćmy, że jakiś pracownik zgłosi np. nieprawidłowości przy przetargach. Czy zgodnie z nową ustawą może liczyć na jakąś ochronę?

Zacznijmy od tego, że sygnalista może zgłosić te nieprawidłowości podając swoje dane lub anonimowo. Jeśli poda te dane, nie mogą one zostać ujawnione, chyba, że sam wyrazi na to zgodę. Drugi przypadek ujawnienia danych osobowych sygnalisty zachodzi wtedy, gdy prowadzone jest postępowanie wyjaśniające lub sądowe.

Wobec sygnalisty nie mogą być podejmowane działania odwetowe, ani próby lub groźby zastosowania takich działań. Ustawodawca wymienia przykłady takich zakazanych działań: mobbing, dyskryminacja, niesprawiedliwe traktowanie, wypowiedzenie lub rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia, niezawarcie umowy o pracę po okresie próbnym lub po umowie na czas określony, obniżenie wynagrodzenia, wstrzymanie awansu, premii, przeniesienie na niższe stanowisko, zawieszenie, niekorzystna zmiana czasu pracy, negatywna ocena i opinia o pracy, kary finansowe, przymus, zastraszanie, wykluczenie, kierowanie na badania psychiatryczne, utrudnianie znalezienia w przyszłości innej pracy, naruszenie dobrego imienia.

Ważne jest to, że to na pracodawcy spoczywa ciężar dowodu, że działania, które podejmował wobec sygnalisty, nie są działaniami odwetowymi.

Jeśli mimo wszystko pracodawca dopuści się takich działań, sygnaliście należy się odszkodowanie.

Czy Ustawa o sygnalistach będzie dotyczyć także małych gmin, czy tylko wielkich miast i podmiotów?

Jest to dokładnie określone. Przepisy o ochronie sygnalistów mają być wprowadzone w każdym podmiocie prawnym, czyli np. firmie, zakładzie, instytucji, w których pracę zarobkową wykonuje co najmniej 50 osób. W tę ilość wlicza się pracowników z pełnymi etatami oraz osoby świadczące pracę za wynagrodzeniem na innej podstawie niż stosunek pracy. Ustawa dotyczy gmin i powiatów liczących co najmniej 10 000 mieszkańców.

I każdy podmiot prawny musi ustalić procedury zgłoszeń naruszeń prawa?

Po pierwsze, sygnalista może dokonać zgłoszenia wewnętrznego, czyli do właściwej komórki utworzonej w danym zakładzie czy instytucji lub zgłoszenia zewnętrznego. Zgłoszenie zewnętrzne to powiadomienie Rzecznika Praw Obywatelskich lub organu publicznego. Natomiast do firm i instytucji będzie należało utworzenie procedur dokonywania zgłoszeń i podejmowania działań następczych. Aby te procedury ustalić, podmiot prawny powinien się skonsultować ze związkami zawodowymi, działającymi w zakładzie, a jeśli ich nie ma, to z przedstawicielami pracowników. Konsultacje mają potrwać minimum 5 dni, a wypracowane procedury powinny wejść w życie po 7 dniach od podania ich do wiadomości.

A jeśli po zgłoszeniu naruszeń nic się nie dzieje?

Podkreślić trzeba, że sygnalista sam dokonuje wyboru, czy dokonać zgłoszenia wewnętrznego czy zewnętrznego. Jeśli po terminie wymaganym ustawą nie dojdzie do działań następczych (np. wyjaśniających, naprawczych), sygnalista może dokonać ujawnienia publicznego, czyli przekazać informację do wiadomości publicznej. Wtedy też podlega ochronie, co jest w Ustawie wyraźnie stwierdzone.

Może się zdarzyć, że sygnalista mówi nieprawdę.

Oczywiście. Sygnalista to osoba, która w momencie dokonywania zgłoszenia ma uzasadnione podstawy sądzić, że informacja o naruszeniu prawa jest prawdziwa. Jeśli natomiast świadomie wprowadza w błąd, z różnych przyczyn, także takiej, że chce zaszkodzić koledze, podlega karze, w tym także zadośćuczynieniu finansowemu.

Sygnalista może się obawiać, że po zgłoszeniu otrzyma informację: „słowo przeciwko słowu”. Jak może udowodnić, że faktycznie doszło do nieprawidłowości?

W dzisiejszych czasach wszystko, każdy krok, realizacja, projekt, itd., są dokumentowane i to podwójnie: w wersji papierowej i elektronicznej. Wszystko można sprawdzić, nawet ruchy kadrowe. Organy wyjaśniające mogą prześledzić też czynności, jakich dokonał podmiot, przeciwko któremu było zgłoszenie, od momentu sygnału. Są też świadkowie, inni pracownicy, którzy niekoniecznie sympatyzując z którąś ze stron, po prostu przedstawią fakty. Sygnalista dodatkowo może zabezpieczyć dokumentację.

Na terenie gminy Ropczyce i powiatu mamy wiele firm, zakładów pracy i instytucji, których dotyczyć będzie ta Ustawa. Czy przepisy w niej zawarte mogą faktycznie coś zmienić?

Czas pokaże. Uważam, że te przepisy w jakiś sposób dają ochronę sygnalistom. Czy dostateczną? Mam pewne wątpliwości. Mimo wszystko, w takich małych środowiskach ludzie będą się bali zgłoszeń wewnętrznych. Będą woleli, w ostateczności, zawiadomić RPO lub NIK. Dużo będzie też zależało od woli wyjaśnienia pewnych sytuacji przez osoby zarządzające. Jeśli chcą przejrzystości, unikania nieprawidłowości, uczciwości, to ta Ustawa może pomóc. Boję się też, że zwykli pracownicy, przez lata stawiani przez wyżej w hierarchii postawione osoby wobec stwierdzenia: „i co mi zrobisz?”, nadal nie będą podejmować żadnych kroków, nawet w obliczu najbardziej jaskrawych naruszeń prawa. Z doświadczenia wiem, że odstrasza też wizja „chodzenia po sądach”. Ale właśnie po to jest Ustawa o ochronie sygnalistów. Żeby poprzez wewnętrzne procedury, zgodnie z prawem, i przy uczciwym szefie, uzyskać jak najlepsze dla wszystkich rozwiązanie.

Ustawa może nie jest doskonała, ale może stanowić zaczątek tego, by ludzie zaczęli reagować na to, co się dzieje wokół nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *