Sylwia Panek laureatką ogólnopolskiego konkursu literackiego

Ropczycanka Sylwia Panek zdobyła I miejsce w otwartym Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Gniewińskie Pióro”.

Image Not Found

Konkurs, który miał w tym roku XXIII edycję, pozwala wyłonić interesujące debiuty prozatorskie i poetyckie. Najlepsze utwory, prócz nagród finansowych i rzeczowych dla ich twórców, publikowane są w almanachach pokonkursowych, udostępnianych w bibliotekach w całym kraju.

W tym roku do organizatorów napłynęły prace od 261 autorów z Polski, Kanady, Japonii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Tematykę ograniczała tylko wyobraźnia twórcy. Warunek był jeden: utwór musiał być wcześniej niepublikowany, niedostępny w żadnym medium.

Image Not Found

Co sprawiło, że teksty Sylwii Panek zostały zauważone, docenione i ocenione tak wysoko? „Do napisania zainspirowała mnie postać mojej mamy, Genowefy Zygmunt. Była nauczycielką, harcerką, społeczniczką, pomysłodawczynią znanej akcji Harcerska Gwiazdka z Nieba. Utwór nie był jednak biografią, ale zapisem emocji, wywołanych wspomnieniami o niej. Ale myślę, że udało się też pokazać, jak empatyczną, serdeczną osobą była moja mama. Bardzo dużo pracowała, udzielała się społecznie, charytatywnie, a nam, swoim dzieciom dawała przede wszystkim wsparcie, pomoc i ogrom miłości”.

Zastanawiam się, co oprócz rodziny i pracy było dla Ciebie ważne…  Na pewno lubiłaś działać. Rzadko pozwalałaś sobie na odpoczynek i chwilę słabości. Taką Cię zapamiętałam. Byłaś     w   pełni   oddana   innym   ludziom,   taka   dobra,   empatyczna,   serdeczna   i   zawsze uśmiechnięta. Gdybyś tylko potrafiła, to pewno każdemu oddałabyś serce na dłoni. Każdy, kto poprosił Cię o pomoc, zazwyczaj ją otrzymywał. W domu gromadziłaś wokół siebie wielu młodych ludzi, przychodzili do Ciebie po radę, dobre słowo, czy chociażby tylko po to, żeby pobyć z Tobą.(…) Biorę do ręki jedno z ostatnich Twoich zdjęć. Na tle cudownej pięknej łąki i polnych kwiatów ubrana w swoją ulubioną błękitną sukienkę stoisz trzymając za rękę swojego męża. Na tej fotografii jesteście w otoczeniu rodziny – trzy pokolenia w tym jednym miejscu. Wasze dzieci, wnuki… Staliście się źródłem kolejnych pokoleń, którym przekazaliście ważne wartości rodzinne,   waszą   bezgraniczną   miłość.   To   zdjęcie   uświadamia   mi,   jak   mamo  wiele   w   życiu przeszłaś, były to zarówno piękne chwile, jak i trudne, często bolesne doświadczenia. Na tej fotografii   nie   ma   jednej   z   Twoich   córek   –   Elżbiety.   Odeszła   kilka   lat   wcześniej   do   tego lepszego   świata,   a   Ty   bardzo   przeżyłaś   śmierć   swojego   dziecka.   Ale   byłaś   też   świadkiem ślubów swoich córek i synów oraz narodzin kolejnych wnuków, które dały Ci wiele radości, a które   rozpieszczałaś   prezentami.   Niedługo   przed   Twoją   chorobą   obchodziliście   45-   lecie waszego   małżeństwa.   Widziałam   po   waszych   oczach,   że   jesteście   wciąż   tymi   samymi zakochanymi w sobie ludźmi, jakimi byliście ponad cztery dekady temu. Twój uśmiech z tego wspólnego wieczoru pozostanie w mojej pamięci na zawsze…”

                                                                                   „Portret matki”, fragm.

Pierwszy tekst literacki napisałam ponad rok temu. Było to opowiadanie autobiograficzne. Kolejnym było „Wspomnienie o mojej siostrze”, nagrodzone w ubiegłym roku drugim miejscem w ogólnopolskim konkursie. Trzeci to „Portret matki”, tegoroczny laureat, zdobywca I miejsca. Piszę też, na razie „do szuflady”, wiersze. To trochę poboczna działalność, ale pozwala na wydobycie z wnętrza wielu uczuć, emocji, czasem złych i niszczących. Poezja działa jak swoiste katharsis, pomagając uzewnętrznić i zniwelować to wszystko, co nas gnębi i nie pozwala pójść dalej.

„Gdybym mogła zamknąć oczy i cofnąć czas

Chociaż o dziesięć lat…

Nie popełniać wciąż tych samych błędów,

Odnaleźć właściwą drogę wcześniej,

Zrzucić z ramion ten ciężar,

Który nie pozwala w nocy zasnąć.”

                                       „Czas”, fragm.

Kilka lat temu udało mi się zebrać, zredagować i wydać wiersze i teksty prozatorskie mojej siostry, Elżbiety Boduch. Zrobiłam to za radą profesor Haliny Bursztyńskiej z Krakowa. Powstał zbiór pt. „Obecna…”. Ela, moja siostra, była osobą z głęboką niepełnosprawnością, wykonywała tylko niewielkie ruchy głową. Pisała „oddechem” za pomocą specjalnie skonstruowanej myszki. Mimo wszystko cieszyła się życiem i potrafiła obdarzyć radością, pocieszyć każdego, pomóc znaleźć źródło nadziei.

Image Not Found

Moje ulubione książki? Z klasyki to „Mistrz i Małgorzata”, a z beletrystyki powieści Marii Nurowskiej.

A co dalej? Myślę o napisaniu cyklu opowiadań, obrazków obyczajowych. Może sięgnę trochę do historii rodzinnych, opowieści seniorów. Chcę się utrzymać w dotychczasowej stylistyce – język ma być prosty, przekaz emocjonalny, tematyka uniwersalna. Każdy będzie mógł w nich znaleźć siebie i coś dla siebie”.

Image Not Found
Image Not Found

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *